Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2018

Przymus powtarzania

1946 SPEKTAKL W TEATRZE IM. ŻEROMSKIEGO W KIELCACH REŻYSERIA: REMIGIUSZ BRZYK Każdy z nas jest trochę krytykiem, nie każdy teatralnym, ja bądź co bądź też nim nie jestem. Krytykiem teatralnym, rzecz jasna. Lubię wszakże myśleć, a myśląc analizować, przemyśliwać usłyszane czy obejrzane i na tej podstawie wyciągać wnioski, kształtując tym samym swój własny światopogląd i kręgosłup moralny. Ostatnia sobota zaowocowała pojawieniem się w moim życiorysie, pod jej datą, sztuki teatralnej „1946” w reżyserii Remigiusza Brzyka, która była wystawiana w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach. Wydarzeniom, stanowiącym kanwę owej sztuki poświęcam niniejszy wpis, któremu nadaję poniekąd enigmatyczny tytuł „Przymus powtarzania”. Poniekąd. Zapraszam do lektury autorskiego artykułu, dotyczącego Pogromu Kieleckiego z lata 1946 roku. Dla lepszego wyłożenia istoty sprawy należy już na wstępie zaznaczyć, że żydzi porywają i mordują chrześcijańskie dzieci, gdyż ich krew jest koniecznym skład...

Oda do Nicości

O Nic! O Nic! Wołam do ciebie bo świat U stóp twych w myślą nietkniętej staje zadumie. Nicniemyślenia trzymasz nad pospólstwem bat, Nicością po brzegi wypełnione puste ryje. Scio me nihil scire! Wiem, że nic nie wiem Sokrata inne przybiera nicniewiedzenia formy. Nie wiem, że nic nie wiem, ale powiem, W doniosłe intelektualne gówno wypróżnię tony. Tak by wszyscy! Ziemia cała! Z nicością twą do czynienia miała.

Wojtek Miłoszewski - Inwazja

WOJTEK MIŁOSZEWSKI     INWAZJA   Jak doszło do konsumpcji książki? Dobrze pamiętam ten dzień, gdyż był to piątek. Zadaję jednakże cios przekonaniom, że piątek, to piąteczek, a skoro piąteczek, to i piątunio, czego ekwiwalentem jest ciężka sobotnia bania i śmierć wątroby. Tamten piątek pamiętam, gdyż tego dnia odważyłem się uczynić ze sklepowej podłogi swój barłóg, na którym ległem i pozwoliłem się sfotografować. Z książką oczywiście. Tytułową. Mam nawet zdjęcie na pamiątkę. Ecce homo - jego upadek, jako konsumenta literackiego wywątrobień maści wszelakiej. Teraz, kiedy przywołuję w pamięci moment zakupu tej książki, dochodzę do wniosku, że moja naiwność w owym dniu osiągnęła życiowe apogeum.Wstydliwie, ale nie bez pewnej satysfakcji przyznam, że w naiwności owej i tak jestem daleko w tyle za moim młodszym kuzynem, którego naiwność, podobnie jak moja, aczkolwiek mniej metaforycznie, a bardziej dosłownie - miała gówniany finał. Otóż, rzecz się miał...

Herman Melville - Moby Dick

  HERMAN MELVILLE  MOBY DICK CZYLI BIAŁY WIELORYB Jak doszło do konsumpcji książki? Historia związana z moją literacką konsumpcją tej pozycji jest diablo podobna do myśli przewodniej samej książki. W swej czytelniczej pogodni za wiekopomnym dziełem Hermana Melville’a byłem niczym kapitan książkowego statku, Pequod'a, Ahab, którego idee fixe stało się polowanie na białego kaszalota, tytułowego Moby Dicka. Ja byłem Ahabem – czytelnikiem, który z niestrudzoną  konsekwencją poszukiwał książki na bezkresnym oceanie Empików, Matrasów i innych tego typu przybytków. Ostatecznie upolowałem ją w jednym z antykwariatów na ulicy Sienkiewicza w Kielcach. Nabyłem przelany na papier geniusz Melville’a za dwie głowy Mieszka I. Uważam, że to niesprawiedliwa dla obydwu transakcja. Gdzie dwóch się bije, tam nerd korzysta... Recenzja Melville opowiada tę historię ustami młodego XIX-wiecznego outsidera – Izmaela. Izmael odczuwa deficyt głębi, męczą go chroniczne bóle egzystencjalne, ...